piątek, 8 grudnia 2017

Kolorowe prezenty

W żadnym innym czasie roku, w żadnej tak ciepłej i dobrej porze... nie czuje się takiego chłodu różnic, finansowych dysproporcji pomiędzy ludźmi. Gdy planuje się kupno prezentów, gdy patrzymy w portfel i nasze: "chciałbym" mierzy się z "mogę, to - co ewentualnie - mógłbym" i jest to wyraźnie odczuwalne...
Mocno sfrustrowani oczywiście czujemy "całą tę magię świąt", czujemy też obawę i strach, że znów nie podołamy... że kupione dla kogoś skarpety i nowy krawat, nie będą tym, o czym właśnie marzył... Jednocześnie, gdy brakuje mu tych podstawowych rzeczy i przedmiotów, ładne ich opakowanie i uśmiech podczas gdy zaskoczony - otrzymuje swoje zawiniątko, wręczone najczęściej ręką dziecka, zdumiewa... wynagradza ten niepokój, ucisza go, i tak - do kolejnych świąt...

Zawsze mierzymy się troszkę z niepokojem. Trudno nam w ogóle dokonywać wyborów, zwłaszcza pod presją czasu czy - w trosce o napięty przecież budżet. Tyle przygotowań, nakrycie stołu i jeszcze jak najsmaczniejsze potrawy i wypieki, te domowe, włożona praca...

Każdy kalkuluje na własną miarę, inni dają czas swój cenny, rozmowę i obecność swoją - jeszcze inni -umiejętności częściej niż przedmioty, rzeczy.

Może dlatego ludzie majętni tak rzadko mówią innym o tym, co i dla kogo kupują, co ofiarowują bliskim. Czasem też dokładnie z tego samego powodu - kompleksów i strachu przed nieporozumieniem, niezrozumieniem czy złą oceną ich intencji - milczą zagadkowo. Zasłaniają się przed niepotrzebnym oskarżeniem o rozrzutność, marnotrawstwo. 

Tak bardzo lubimy zaglądać do cudzego portfela, że zapominamy o najcenniejszym symbolu świąt jakiego żadna reklama nie wyrazi, bo jej twórca i nadawca - nie zna nas i nie zna ludzi nam bliskich. Zapominamy o darze serca.  Zapominamy, że i miłość jest trudna i że nie jest prosto kogoś zadziwić, zaskoczyć, uszczęśliwić tym, co dajemy.

I nie chodzi tu tylko o czekoladki w opakowaniu popularnej marki.... czy zioła w nalewce ożywiające ciało i serce, sprzedawane pod określoną marką...