czwartek, 16 kwietnia 2020

Jezus wczoraj i dziś... On żyje

Jezus moim fundamentem.
Osoba. Osoba Jezusa i człowieka. 
Codzienne spotkanie, rozmowa, bycie w cierpieniu i chorobie. 

Wesoły dzień i czas nam nastał...
Zło nie ma słowa ostatniego, bo mój Zbawca jest i żyje pośród ludzi... We mnie On ma szansę zatriumfować. 
W każdym z nas jest Przyjaciel, on z mocą przyjdzie: już wkrótce - nie dlatego, bo święta. 

Szukanie Jezusa zaczynamy blisko i w sobie, bo Słowo, ma żyć w nas, nie być zamknięte w książce... 
Nie jedynie na kartkach, w wydrukach czy w kieszeniach płaszcza czy szufladach hoteli - jak na terenie USA jest to do dziś powszechne. 
To niby dziwny kraj, ale tam - na Biblię się przysięga, kładąc na niej rękę... 


Bóg Jezus przynosi zmianę w nas już dziś. Wyrywa z dna rozpaczy...
Trwanie w upadku, czołganie się w grzechu i w pyle drogi - już nie to...
Dłonią Jezusa i mocą jego słowa, podnoszenie się z prochu codziennie... Z ludzkiego upadku... Ozdrowienie w Jezusie. 
Tak, tego chcę... Chcę, aby moim życiem, moim udziałem się stało...

Chrześcijaństwo tym samym to nie religia. Nie tylko zasady i nie tylko wyznanie... Gdyby tak było, to martwa byłaby ta sytuacja dla nas.
To obietnica i jej treść, nie w słowie skierowanym do człowieka - li tylko - ale w osobie posłanej do nas. 
CHRZEŚCIJAŃSTWO to Osoba Jezusa - jaka mnie umiłowała i miłuje każdego dnia. 
Dlatego chcę tego słuchać... Chcę słuchać Jego głosu.
 
To jest prawda - kerygmat kościoła. To wulkan... życie. To moc w działaniu... 
Istnieje On w każdej chwili mego życia, działa w jego każdym momencie...

Jezus żyje, dla nas umarł, dla nas też dziś - zmartwychwstał.

Ludzki strach

Przed śmiercią i przed samotnością. Nienawykły do tego co było...
Co jest finiszem, celem... życia. Tak nazywają go ci, ten finisz - którzy nie chcą w nic wierzyć. Celowo mówię - nie niewierzący, lecz ci co się zdecydowali "nie wierzyć w nic" czy też "nikogo".
I przychodzi zaraza... I jest miłość w czasie zarazy.

A dziś i codziennie wracamy do tego, co jest... 
Do Jezusa... do pewnika. Do stałości. Do Tego, który trwa. Przynosząc obecność - a nie samotność i pustkę. W nim nie ma samotności i lęku... W Panu "nigdy nie będziesz sam" - to najważniejsze słowo i dobre życzenie. To ważne, istotne i ratujące człowieka. Tak jak w ubiegłym roku w adhortacji pisał o tym papież Franciszek: MÓWCIE O TYM LUDZIOM... PISZCIE IM... GŁOŚCIE IM...

Jak aktualizować swoje przeżycia dziś??? Codziennie.


Proszę, by nie mówić o historii... Przeszłości. Tym co mnie spotkało 10-15 lat temu... Zwłaszcza w kościele. 
W budynku, na wspólnocie. 

Niech to też nie będzie jakiś przepis i nakaz. Reguła tylko... od której nie ma odejścia. 
Nie statyczny zapis czy prawda - jaka nie burzy ci życia, spokoju codziennego. To musi być mocne i drastyczne słowo.

Bo żaden w ten sposób wypowiedziany tekst, z analizą wewnętrzną, poukładany... Wypowiedziany ze spokojem - nie zadziała. 
To nie bajka, nie opowieść o czasach przeszłych i zaprzeszłych.

Czy wczoraj spotkałeś Jezusa???

piątek, 3 stycznia 2020

My Camino 2010: Istota na szlaku

Istota


Pielgrzymka.
Droga.
Stopy umęczone...
 

Pielgrzym, i jego droga codzienna...
samotność i cel...
jakieś przejścia...
 

a potem już
po przejściach, po kamieniach, po okruchach skał

jakie za sobą i przed siebie
rzuca i rzuca się, chaotycznie i mocno, by nie wróciły
wędrówka...

Gdy droga dobiega kresu, gdy niezłamana noga, to ta droga - a nie nogi - już niosą...
Ta, niewątpliwie tylko częściowo planowana, podróż do źródła dobrej wody,                                          staje się tylko krokiem, i wyciąganiem rąk... 

Ilość  zrobionych kroków, nie liczy się. 

Liczy się ilość słów, wypowiedzianych śpiewem i modlitwa, a potem - już tylko z ludźmi i do ludzi....

Sięganie czerpakiem samego dna ludzkiego jestestwa. 

Relacja zażyłości pomiędzy sacrum a profanum.