Stoję i idę
Kiedy stoję nad głębią, a grunt jeszcze mocniej mi się usuwa
Jak piasek w czasie odpływu, odsłaniając kości moich stóp i wiotką skórę,
Pokrywającą moje stopy, palce –
odmawiam Ci zanurzenia się w życie, pójścia w nie dalej, w byty i troski innych.
Mówię, że mnie to nie obchodzi, że porusza, rozrywa mnie, i odbiera mi energię
i czas. Że dziękuję i nie chcę.
Moje słowa mówią nie – a moja wola, wiem, jak bardzo wypowiada: „tak – chcę”
Przepraszam, z krótkim ukłonem i idę w Twoją dziś stronę, cała… Mała…
Dziś, ale i każdego dnia, coś mnie w głębię gna, i nie jest to rozpacz,
samobójcza pustka czy żal –
To odwaga jaką mnie przepełniasz, to jest Miłość – jaką mnie przemieniasz,
porywasz mię
w nieskończoną, w tę twoją, Bożą dal
I jestem tak szczęśliwa, choć łza niejedna po twarzy mi spływa, bo wiem - Ty
do tego mnie stworzyłeś, że dlatego mnie wybawiłeś, bym nie tylko stała i trwała,
ale bym świat cały, jako chrześcijanin – dziecko twego - wody i krwi - chrztu,
światy zmieniała.
Kalwaria Zebrzydowska, 28.11.2021 r.
Rekolekcje „Ja-Konkret”