piątek, 22 sierpnia 2014

Syndrom "towarzysza podróży"

To psychologiczne określenie na sytuację, gdy spotkanej osobie w drodze, w podróży - na krótki czas ufamy tak i otwieramy się przed nią - że poznaje nasze najskrytsze sekrety. Bolączki naszej duszy...

Wiele razy podróżowaliście pewnie, a na swojej drodze, na szlaku, w swoich podróżach i przejazdach - poznawaliście przelotnie towarzyszy drogi. Krótki czas jaki was połączył w przedziale pociągu, na szlaku, przy stoliku w barze np. na stacji czy w schronisku w górach - noc w namiocie tworzy dziwną więź.
Więź o nieproporcjonalnej sile. Jej dewizą nie była żadna trwałość, czy też siła... Ale perspektywa szybkiego i nieuchronnego rozstania, bez szansy na kontynuację znajomości. Spotkanie krótkie lecz czasem - niezwykle głębokie...
Głębokie - ze względu na poruszane tematy, omawiane sprawy...

Inaczej się po prostu rozmawia z osobą, której prawdopodobnie nigdy już nie spotkamy...
Z taką, z którą połączył nas przypadek, czas i miejsce. Te dziwne sprawy, domykanie ich, porządkowanie, tematy jakie poruszamy... Dziwne rzeczy mówi się człowiekowi, z jakim powiązała cię "skomplikowana nieuchronność". Bywa, że mówimy o utraconych nadziejach, pragnieniach czy marzeniach, jakich już nie zrealizujemy - a tu, "samo się mówi"... Mówimy cicho o porzuceniu, o kobiecie, jaka nie wróci, o mężczyźnie, który był  i odszedł, zdradził lub znudził się takim życiem "z dnia na dzień"... Mówimy to, czego nie wypowiedzielibyśmy nigdy...
A czasem też o tym, że nie mamy dokąd iść, dokąd wracać. Że nie czeka na nas nic... i nikt, żadne nigdzie. Że zmierzamy "donikąd" lub chcemy tylko trochę - wrócić do domu... Bo nie znamy alternatywy. I o tym, że nie mamy innego wyjścia, czasu na zmianę... A także, że brakuje nam pieniędzy, szczęścia lub zdrowia. I nigdy do nas nie wróci, bo go tak naprawdę - nie posiadaliśmy.

Odległość światów, nieznajomość doświadczeń czy język jakiego używamy - nie ma znaczenia... Tylko to, że otwieramy się nagle, chcemy i mówimy... Spontanicznie puszczamy całą masę naszych tajemnic, pierwszy raz w ten sposób i bez oporu, bez lęku. Lęku o jutro, o konsekwencje...
Towarzysz podróży dziś tylko jest nam bliski.
Dziś - to już nie jest to samo jutro...

Jutro, będziemy w zupełnie innych rzeczywistościach - każdy w swojej i każdy - znów w jak najbardziej obcej rzeczywistości sobie samemu...  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz