środa, 11 grudnia 2013

Szukanie "siebie" jest jak pukanie... do niebios bram, kołatanie, aby OTWARLI...



Gregory
Mom 3 min, poczekaj....

Ja
Daj mi gotować, daj - spokojnie, myśleć.... tzn. zastanawiać się...
nad sobą.... 
A ja też ciebie zachęcam, abyś myślał, zastanawiał się nad tym, 
co robisz.... Czego i jak chcesz dokonać,  i... co zmienić w sobie. O tym, jak postępujeszprzynajmniej teraz, 
w tym czasie.... 
Blisko już do świąt.
Sama to robię, i uczę tego innych - mówię "o tym" każdemu z kim 
przebywam, uczę się i pracuję....
dlatego też, konsekwentnie mówię ci jaka praca, i jakie z nią 
związane pieniądze  mnie nie biorą... nie interesują mnie... 
Choć marzę o spokojnych wakacjach czy braku martwienia się, 
albo - czy przy kasie w markecie starczy mi pieniędzy za zakupy w koszyku lub ile i które z nich, 
przyjdzie mi odłożyć  - i to nie z jego końcem, 
ale - już w połowie miesiąca..
Dla mnie - żadne HR-y i żadne korporacje.... bo nie są warte tego
Nie tego, co dają.... bo, nie dają wiele więcej niż stres i mamonę”
ale nie są raczej warte tego, dlatego - bo ZABIERAJĄ 
CZŁOWIEKOWI: poczucie godności, wolność.... mądrość, 
odwagę.... niszczą samego człowieka, 
człowieczeństwo - podmiotowość....


Gregory
......


Ja
.... (Milczysz???) Ja nie jestem trybikiem w maszynie, 
szkolnictwo - miejsce w którym całe młode życie spędziłam 
nadal jestem, ono już funkcjonuje jak niektóre korporacje, 
jak skostniały system... 

Tak jak w muzyce grupy Pink Floyd, w ich filmie i na płycie "Wall", 
the Wall.... mogłeś zobaczyć. 
Nie chcę być "another brick in the wall".... 
nie namawiaj mnie na to więcej....


I tak "ktoś" - cały czas próbuje mnie ustawić w tej pozycji i "zaprawą usmarować", łącząc z innymi, i innymi - 
bez znaczenia i bez oglądania się na ich indywidualność
i bycie unikalnym, podmiotowym. 
Bez szacunku dla moich marzeń, praw, pragnień...
 
Ja się nadaję do spontanicznych i kreatywnych działań - 
radosnego “performance”:
gestem, słowem, do rysunku i pisania, tworzenia... 
Jestem człowiekiem i dzieckiem jednocześnie - od 
wywalania systemów. 
Staram się zacząć od najmłodszych, od dzieci - to na nich 
skupiam się  w pracy  - i na rodzinie, wzmacniając jej więzi... 
Maksymalnie wiele czasu dla najmłodszych -  
w nich widzę to światło, tę pasję, 
jakiej byłam pełna zawsze... i tę nadzieję, 
wiarę... 
Chcę by myślało i wierzyło: że “ktoś na nie zwraca uwagę, 
docenia jej/jego rysunek, nawet krzywą literkę, 
czy nie do końca zrobione zadanie z matematyki”. 
Boże... 
To takie ważne, bo i tak, do połowy to ćwiczenie zostało 
zrobione poprawnie... I nie są to tylko płonne nadzieje... 

Na nowe - trzeba umieć czekać
pracować na na zmianę w myśleniu pobudzać innych do tego, 
by i inni przeżywali autentyczny głód takich potrzeb
Potrzebę i jej pragnienie, które przecież wynikają naturalnie 
naszej, własnej, samodzielnej refleksji
Są pochodną i wynikiem analizy i wewnętrznego, samodzielnego myślenia.... Są dobre wreszcie dla naszego rozwoju, 
bo opierając się na potrzebie zdobywania wiedzy - 
nie jako władzy, przewadze
rodzeniu dystansu czy dysproporcji!!! - 
ale powiększaniu tego co mamy, wykorzystywaniu zasobu i daru

Dzięki nim, także dla innych ludzi stajemy się przykładami 
niezależności w myśleniu, w  wolności, w sumieniu, 
chronimy dobro innych - 
przedkładając je często (i przesadnie!) nad swoje. 
Wciąż “dajemy się” innym, dalej i dalej... 
Pozwalając - myśleć....
Niezależnie... I mimo tego, często z żalem, łzą... 
że oddaliśmy najlepszą cząstkę.

Gregory
(............)