poniedziałek, 16 czerwca 2014

Czy naprawdę ślepy coś mógłby dziś dostrzec...

Podobno, ślepy - o tak, ślepy by dostrzegł...
Trudna sprawa, ale da radę... gdy założy bryle z podwójnymi szkiełkami.

Zaglądać wgłąb ludzkiego jestestwa, refleksyjnie i niespokojnie myśleć, aż do pierwszych objawów bólu głowy... I jeszcze do tego - zadawać dziwne pytania, często sobie także... Ot, takie sobie życie.
Młode... zawsze młode...

Odległość skalarna i neuronalna pomiędzy naszymi dziwnymi aktywnościami: myśleniem i chceniem, oraz działaniem - a następującą z pewnym opóźnieniem refleksją, czy warto było... i dlaczego nie... trudno przecenić.

Po co zadawać pytania??? Po co szukać - i, czy warto...
Religia nie zawsze daje odpowiedź, a życie? Tak, ono zawsze  i wszędzie nas boli.. Niecierpi nawet nas, przecież... Trwanie jakieś...
Bo są tam, gdzieś, daleko - o wiele ciekawsze i bardziej inspirujące sprawy niż same odpowiedzi na pytania, jakie przychodzi nam usłyszeć od innych. Pytania, które także nas rozwijają: nasz język, wyobraźnię, kreują i zgłębiają nasze aspiracje oraz zmieniają nudną rzeczywistość. Oddają również prawdę - istotę naszych marzeń, własnych, niezależnych - nie do podrobienia.

Ich kierunek - zawsze wskaże nam drogę...

Nawet w największym oddaleniu, naszej samotności... Ale też w najliczniejszym, otaczającym nas codziennie na ulicy tłumie, ta ciemna strona naszych myśli... tona lub dwie - pytań i wątpliwości, ukrytych pragnień eksploduje niecierpliwie. I ja wiem, i ty, że nigdy nie zdołamy ich zaspokoić. Przecież to nasze wątłe życie i tak nas w końcu zaboli, ugryzie i uszkodzi dotkliwie - pozostawi bliznę, jak brzydki ślad na naszej skórze... po cierniach...  

niedziela, 1 czerwca 2014

Bardzo być może...

Siła naszych pragnień oraz nasze bardzo chcenie ożywia, uświęca... powtarzam to sobie co dzień, prosząc o jednego, dokładnie "za" jednego człowieka. Choć może powinnam za wielu, za różnych... ale tak też się dzieje. Ten, jest z racji "skomplikowanej sytuacji" najbliżej mojego serca teraz....
  
A może czynię nadużycie, może to nie o niego się starać, modlić i prosić powinnam...
I - czy to jest zgodne z wolą tego który daje siłę oraz zdrowie, uzdrawia duszę i ciało...

Tu, w przypadku mojego X zależy mi na obydwu, bo chłopak jest tego warty... a tak wiele ludzi też ze mną "stuka" do niebios bram... Czy przekonamy, czy tą siłą i wytrwałością prośby oraz jej nieustępliwością wystaramy się o zdrowie. I jaką mocą... Siłą próśb wielu.
Chciałabym ogromnie, bardzo aby po tym wypadku i po jego następstwach nie było śladu a jego ciało i umysł było sprawne tak, jak to pamiętam, uśmiech nie schodził z warg... trudno o więcej i lepiej...

Lepiej być wytrwałym, stukać do nieba bram..

Kołaczącym bowiem - otworzą, a pragnących i czekających - jest w kolejce wielu...