czwartek, 16 kwietnia 2015

Wędrujemy nie tylko aby uciec

Często przed czymś uciekamy. Nawet jak mówimy, że szukamy czegoś, podążamy w jakimś celu, ciągnie nas w jakieś miejsce - to też swego rodzaju ucieczka "od" lub "gdzieś". Czasem tam, gdzie oczy nas poniosą, czasem tylko w poszukiwaniu doznań, o tyle, o ile mamy jeszcze siły...
W kierunku domu, czasem - w przypadkowym kierunku: bo pięknie, bo gorąco lub historycznie, bo poszukujemy - w ciekawości, w namiętności. Bo odczuwamy brak, bo żyjemy w nędzy, bo chcemy zabezpieczyć komuś byt. Bo zależy nam na jakieś sprawie czy ideałach. Bo wierzymy...

W innym czasie pewnie dalibyśmy spokój całej naszej historii i pragnieniom, bylibyśmy tylko ludźmi. Żylibyśmy wspomnieniem, sami izolując się od rzeczy trudnych, od ryzyka utraty, braku i od pustki jaka nas zawsze otaczała.
Ale przy nas są jeszcze nasze ideały, nawet jak my odpuścimy - one nie odpuszczają, nie porzucają nas. Czerpiemy siłę nawet ze słabości i niedostatku. Wykorzystujemy przewagę myśli, tego co ludzkie, tego, o co sami walczyliśmy...
Zapominamy o pustce w sobie, dookoła siebie. Jak tylko możemy ubogacamy się... Nowe miejsca zawsze dodają siły, a nowi i piękni ludzie, piękni wewnętrznym pięknem coraz więcej dobrej energii podtrzymują też w nas.

Ktokolwiek nie jest sam, ma w sobie przestrzeń - jak mówił Sokrates, ma miejsce na innego, na ciekawość... ten jest gotowy do pracy, do dawania oparcia - i pełniejszy o kolejne życie, doświadczenie, dodatkową siłę.
Zyskuje też wtedy moc zmiany.
Wtedy już nie uciekamy przed, ale zapuszczamy korzenie, wrastamy w miejsce i osiadamy tam. Być może na zawsze, lub tylko do końca życia, nadając i innym istnieniom, ludziom nowy sens.