środa, 7 kwietnia 2021

Na mojej drodze - On

Czasem zastanawiam, się, co inny ma w głowie... gdy myśli Jezus, Mesjasz czy zbawiciel.

Uczniowie Jezusa mieli swoje własne wyobrażenia o tym, jakie jest Jego miejsce w całym tym Bożym planie, jaki niósł w swoich dłoniach. W moim życiu, i na to - gdzie, jak i po co, w jaki sposób powinien objawić się nam Mesjasz...

I pewnie z tego powodu gubimy się, zastanawiamy, zadajemy pytania...

Z tego powodu jego uczniowie szli, szukali, rozbiegli się. Mieli wątpliwości i czuli się porzuceni - bo przeżyli (może tylko chwilowo?) ogromne rozczarowanie całą tą sytuacją śmierci - na krzyżu i ciemnej nocy poprzedzającej ją - sądu i uwięzienia ich Mistrza, nocy pełnej bólu, ciemności, samotności... 

Bardzo często działanie Pana Boga w naszym życiu nie odpowiada naszym wyobrażeniom i oczekiwaniom. Zaskakuje nas, nie spodziewamy się tego porzucenia. Czyni nas Bóg bezbronnymi, potrzebującymi opieki i wsparcia. Lub sami siebie takimi czynimy... 

Jezus nie pozostawia nas samych. Stąpa niedaleko, obserwuje. Jest jak asysta, jak osłona.

Ale najważniejsze, że poddając nas tej próbie, tej okazji do pobycia samemu  zmierzenia się z własnymi fantazjami, pomysłami i przemyśleniami, On pomaga nam zrozumieć... Stopniowo prowadzi nas do rozumienia sposobu Jego działania i do otwarcia nam oczu na Jego rzeczywistą, wieczną i wierną obecność w naszym życiu.

Nigdy nie porzuca. Jest teraz, jest zawsze i jest na wieczność...