Jezus moim fundamentem.Osoba. Osoba Jezusa i człowieka. Codzienne spotkanie, rozmowa, bycie w cierpieniu i chorobie.
Wesoły dzień i czas nam nastał...
Zło nie ma słowa ostatniego, bo mój Zbawca jest i żyje pośród ludzi... We mnie On ma szansę zatriumfować.
W każdym z nas jest Przyjaciel, on z mocą przyjdzie: już wkrótce - nie dlatego, bo święta.
Szukanie Jezusa zaczynamy blisko i w sobie, bo Słowo, ma żyć w nas, nie być zamknięte w książce...
Nie jedynie na kartkach, w wydrukach czy w kieszeniach płaszcza czy szufladach hoteli - jak na terenie USA jest to do dziś powszechne.
To niby dziwny kraj, ale tam - na Biblię się przysięga, kładąc na niej rękę...
Bóg Jezus przynosi zmianę w nas już dziś. Wyrywa z dna rozpaczy...
Trwanie w upadku, czołganie się w grzechu i w pyle drogi - już nie to...
Dłonią Jezusa i mocą jego słowa, podnoszenie się z prochu codziennie... Z ludzkiego upadku... Ozdrowienie w Jezusie.
Tak, tego chcę... Chcę, aby moim życiem, moim udziałem się stało...
Chrześcijaństwo tym samym to nie religia. Nie tylko zasady i nie tylko wyznanie... Gdyby tak było, to martwa byłaby ta sytuacja dla nas.
To obietnica i jej treść, nie w słowie skierowanym do człowieka - li tylko - ale w osobie posłanej do nas.
CHRZEŚCIJAŃSTWO to Osoba Jezusa - jaka mnie umiłowała i miłuje każdego dnia.
Dlatego chcę tego słuchać... Chcę słuchać Jego głosu.
To jest prawda - kerygmat kościoła. To wulkan... życie. To moc w działaniu...
Istnieje On w każdej chwili mego życia, działa w jego każdym momencie...
Jezus żyje, dla nas umarł, dla nas też dziś - zmartwychwstał.