czwartek, 16 kwietnia 2020

Ludzki strach

Przed śmiercią i przed samotnością. Nienawykły do tego co było...
Co jest finiszem, celem... życia. Tak nazywają go ci, ten finisz - którzy nie chcą w nic wierzyć. Celowo mówię - nie niewierzący, lecz ci co się zdecydowali "nie wierzyć w nic" czy też "nikogo".
I przychodzi zaraza... I jest miłość w czasie zarazy.

A dziś i codziennie wracamy do tego, co jest... 
Do Jezusa... do pewnika. Do stałości. Do Tego, który trwa. Przynosząc obecność - a nie samotność i pustkę. W nim nie ma samotności i lęku... W Panu "nigdy nie będziesz sam" - to najważniejsze słowo i dobre życzenie. To ważne, istotne i ratujące człowieka. Tak jak w ubiegłym roku w adhortacji pisał o tym papież Franciszek: MÓWCIE O TYM LUDZIOM... PISZCIE IM... GŁOŚCIE IM...

Jak aktualizować swoje przeżycia dziś??? Codziennie.


Proszę, by nie mówić o historii... Przeszłości. Tym co mnie spotkało 10-15 lat temu... Zwłaszcza w kościele. 
W budynku, na wspólnocie. 

Niech to też nie będzie jakiś przepis i nakaz. Reguła tylko... od której nie ma odejścia. 
Nie statyczny zapis czy prawda - jaka nie burzy ci życia, spokoju codziennego. To musi być mocne i drastyczne słowo.

Bo żaden w ten sposób wypowiedziany tekst, z analizą wewnętrzną, poukładany... Wypowiedziany ze spokojem - nie zadziała. 
To nie bajka, nie opowieść o czasach przeszłych i zaprzeszłych.

Czy wczoraj spotkałeś Jezusa???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz