Kocham, gdy dzieje się ich więcej...
Gdy spadają, jak gwiazdy... Gdy wymodlone, przychodzą na świat.
Gdy jasnym świtem cieszą rodziców. Przestaliśmy, my ludzie żyć w takim świecie cudów codziennych - a czekamy na te niezwykłe, niezwyczajne, niecodzienne zdarzenia i przypadki...
Po co???
Mało dzień ma swoich zmartwień, by jeszcze przed nami z konieczności się gimnastykował. Jakby było dla kogo... to wciąż robić.
Przyjmuj, to co masz, co się wydarzy - z wdzięcznością.
Z miłością... I nie broń się już, nie broń nigdy więcej....
Gdy spadają, jak gwiazdy... Gdy wymodlone, przychodzą na świat.
Gdy jasnym świtem cieszą rodziców. Przestaliśmy, my ludzie żyć w takim świecie cudów codziennych - a czekamy na te niezwykłe, niezwyczajne, niecodzienne zdarzenia i przypadki...
Po co???
Mało dzień ma swoich zmartwień, by jeszcze przed nami z konieczności się gimnastykował. Jakby było dla kogo... to wciąż robić.
Przyjmuj, to co masz, co się wydarzy - z wdzięcznością.
Z miłością... I nie broń się już, nie broń nigdy więcej....
coś tak urzeka mnie... że mimo trudów, nadal jestem tu gdzie jestem... idę, modlę się za tych co ich dziś spotkam, wracając zaś z pracy - za tych których już spotkałam, rozmawiałam i patrzyłam na nich "sercem, okiem serca"...
OdpowiedzUsuńi jak w "Przełęczy ocalonych" główny bohater /mówię Bogu/ daj mi uratować jeszcze jednego... i jeszcze jednego - a potem, kolejnego i kolejnego - póki sił mi wystarczy i serca, i oczu mych uszu, i umysłu... wew wszystkim - co mi dałeś by czuć życie, by żyć
By żyć, jak mi pokazałeś... jak mnie nauczyłeś... ty mój Nauczycielu, mój Bracie Bogu... Boże... cały!!! I w tle mi leci uwielbienie, kończę już pracę - zaraz do domu - a pisząc,myślę i uwielbiam tym jednym z Hillsong koncertem - my Jesus... my Jesus... wherever You are... my new freedom, my spring and offspring...
OdpowiedzUsuń