wtorek, 2 marca 2021

Bóg daje i Bóg wymaga

Bóg daje i wymaga. Daje w obfitości...

Gdy pozostajemy w służbie, potęguje i dodaje tych podarunków nam. Czerpiemy jeszcze większą korzyść.

Jeśli już nawet nie dostrzegamy talentów i darów, że je mamy - i traktujemy to wszystko jako oczywistość i własność, jako "świat nam w pełni poddany", to czego takiego jeszcze się spodziewamy? Co nas dziwi w tym czasie i w otwierającej się na nas pandemii - co jeszcze może nas na ludzi, na drugiego człowieka otworzyć. 

Co pozwoli w biegu zatrzymać się, spowolnić go... co wymusi na nas zastanowienie się nad celem, nad sensem tego wszystkiego co jest dookoła, co nas otacza, na ludzi wokół nas, na świat, jaki pędzi i nie zatrzymuje się...  

Co pozwoli nam podnieść wzrok, otworzyć oczy... Ujrzeć.

Nam, niewidzącym od urodzenia... Ślepym... Nam wszystkim, każdemu z nas. 

Nagim, nieprzyodzianym... Bezbronnym wobec każdej zmiany, większej czy mniejszej.

Tkwimy w tym życiu i w tym świecie po uszy...

Bóg daje w obfitości, zbyt wiele dla jednego właśnie po to, aby się całe życie uczyć dzielić tym, co się otrzymało. Jeśli na ulicy panuje bieda i jest głód, to gdzie my jesteśmy. Gdzie nasze miejsce? W domu, zamknięci? I po co tam "bezpiecznie siedzimy". Co chronimy... Kogo chronimy?

Są rzeczy i dary ważne i te jakich potrzebujemy, i te są niezbędne. I są te dobra, bez jakich można się obyć, te "luksusowe dobra". Można się z nimi pożegnać, oddać je, dzielić się nimi - w lepszej sprawie... 

I lepiej - byśmy się szybko nauczyli odróżniać jedne - od drugich. Szybko... Bo czas się wypełnia...   


Kraków, kaplica Ecce Homo, 17.06.2020 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz