poniedziałek, 12 marca 2018

Nowe życie

Mieć nowe życie w sobie, urodzić się na nowo...
Chyba fantazjujemy o tym, myśląc że człowiek jak gąsienica może przemienić się w pięknego motyla nocnego, czy innego - kolorowego, pełnego barw... Przemiana zewnętrzna, dostrzegalna "gołym okiem": z jaja złożonego przez królową matkę, potem z larwy w czerwia, i wreszcie - w pracowitą pszczołę. Czasem gdy myślimy o "nowym życiu" - chodzi nam o dotknięcie, o głębszą przemianę. Przemianę serca, jaka nie daje zewnętrznego śladu - blizny, obrazu w człowieku. No, może czasem odbija się w jego obliczu osoby - pełnym jasności, światła, uśmiechu, pogody ducha... Efekcie przemienienia, jak Jezus ukazujący się swoim trzem uczniom tylko przez chwilę w innej (swej) naturze, pełnej boskiego namaszczenia, wskazania - przed trudną drogą do Jerozolimy, w czasie nocy na Górze Tabor, na Górze Przemienienia.

Wydawałoby się, że czegoś nie mamy - że powinniśmy to otrzymać lub odzyskać. 
Życie, zdrowie, pełnosprawność czy też bliskich - może wzrok, powonienie, sprawność kończyn... To co tracimy, co jest przytępione...
  
Odzyskać wzrok, w taki sposób jak "niewidomy od urodzenia" jaki stanął przed Jezusem, wtedy gdy zawsze żyło się jakby w ciemnościach, to nie rzecz prosta, banalna...
To niejako przemienić się, umrzeć i narodzić powtórnie. Narodzić się "na nowo" i zacząć całkiem nowe życie: nowe znajomości, wzruszenia, kontakty, przeżycia i doświadczenia jakie nas czekają. To, co dopiero przed nami. Tak rozumiemy, jako żyjący. Jako ludzie... Zmiana kontekstu... Zmiana otoczenia i miejsca zamieszkania, pracy i jeśli to możliwe całego poprzedniego kontekstu naszego życia.

W rozwoju wewnętrznym, duchowym, chodzi o coś zupełnie innego, inną przemianę ale też większą gotowość na ryzyko, "pójście na całość", czasem też - zaryzykowanie wyrzucenia z kręgu, z  grupy, ze wspólnoty... Jest to faktycznie granicząca z szaleństwem i 100% pewnością odwaga, przyjęcie całości zmiany... Otworzenia się - poprzez zaufanie, ale i oddanie się w dobre ręce... 

To, że inni będą nas od tej chwili postrzegać również jako nowych, odmienionych... Zazdrościć lub też potępiać. Niekoniecznie kochać - przyjmować z radością i nadzieją, że też tak mogą i jest to "cenne w ich oczach". Może się pojawić w otoczeniu zawiść, zazdrość, oskarżenia, panika i strach, oburzenie... Obawa o odstępstwo, odrzucenie. 

Lecz o wiele więcej zmienia się w duszy tego człowieka "oświeconego". Zaznacza się jego rys, jego bogactwo i twardość charakteru, niepowtarzalna głębia. Bo jest...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz