sobota, 8 listopada 2014

Po pierwsze wysiłek... wkładany w bliskość, bezpieczeństwo i wspólnotę

Wszędzie mi dobrze...
Mam takie dzieci - i takie dziewczyny, że jeśli te słowa wyjdą z ich ust, ucieszą mnie kiedyś... ale po kolei...
Po pierwsze zawsze mówię, iż dzieci wychowujemy dla świata, nie dla siebie. Ich "life" i ich wybory mogą nas uskrzydlać, wznosić na wyżyny, mogą też prowokować łzy czy wstyd... czasem zamiennie, czasem, aż do przesady poruszają nas... 
Oddalenie, wyjazd czy wypoczynek, droga w jakiej jesteśmy sami, odpoczywamy od siebie, jesteśmy w podróży lub wypoczywamy oddzielnie - okazuje się jakie relacje łączą nas, jakie dzielą... 
I wiecie, nie jest najgorzej..
Oddychamy tym samym powietrze lecz wiemy, dobrze jest w rodzinie, (z) całą rodziną i nadal, konsekwentnie - iść do przodu... 
Rodzina jest skarbem, bliskość zaś - najlepszą monetą...
Psuć - nie trzeba niczego, nawet nie wolno...

I tak świat zastawia na rodziny zbyt wiele pułapek. Bronimy się dzielnie, jesteśmy wytrwali, mądrzy, nie narzucamy się - trwamy, po prostu. 
Cóż, to co dobre bywa poniżane, kopane, bite, zawalane śmieciem - przez zło, zło zazdrosne i wytrwałe w takich działaniach... 

Czeka nas, w rodzinach - praca i zajęć bez liku, trud... 
Przełamywanie obaw oraz odrzucanie ataków i gwałtu - prócz radości - porażki i dotkliwe upadki... i jak to kochać??? 
Ano, trochę przez łzy czy czasem dodatkowo przekazując jeszcze więcej innym - 400% 
radości i przeżywając ją w dwójnasób. Tylko zaufanie, bliskość i więzi - to nas może ocalić, zmotywować do odzyskania wysokiego stopnia wspólnoty, poczucia bezpieczeństwa i osiągnięcia największego zadowolenia. 
Rodzina - nie tajemnicą jest, że to nasza siła... Siła napędowa cywilizacji, państwa i społeczeństwa... dla niej warto zmagać się, czasem płakać, czuć ból i smutek - czyli: Żyć!!! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz