#Wierność temu, który do istnienia i do życia mnie powołał...
I stworzył mój każdy okruch i pył,
te wszystkie i to wszystko - co się na mnie złożyło.
Wierna mężowi...
I stworzył mój każdy okruch i pył,
te wszystkie i to wszystko - co się na mnie złożyło.
Wierna mężowi...
Nie, nie tylko - może i wierna swej obietnicy, przysiędze i prawu... Ale jakże wrażliwa na to co z tym robi druga strona... Doświadczenie dwojga ludzi i świadczenie czegoś co na pozór "zwykłego" ale też trudnego. Trwanie w stanie a nie w emocji. Wrośnięcie, jak w drzewo, w grunt, w mur... Sznur pojedynczych chwil i zdarzeń, miłości i radości, związanie się jak stułą z taką samą, jak my, drugą osobą... W byciu "na wieczność", na ludzkie - zawsze...
Wolność dla drugiej osoby i z drugim człowiekiem??? Paradoks???
Całe nasze życie koncentruje się na ułożeniu, walce i świadczeniu tego... Oddając w ręce, rękę - moją ludzką, dziewczęcą i człowieczą wolności, ja ją wtedy ofiarowałam mniej dojrzale - całe
21 lat temu. Do dziś potwierdzam każdym, no może co drugim dniem: oddałam, dałam i ofiarowałam, złożyłam ją w cudze dłonie...
Wiem, to wiem... Czasem, teraz - wyję do ciemności, do księżyca, o to, co zrobiłam...
Wolność dla drugiej osoby i z drugim człowiekiem??? Paradoks???
Całe nasze życie koncentruje się na ułożeniu, walce i świadczeniu tego... Oddając w ręce, rękę - moją ludzką, dziewczęcą i człowieczą wolności, ja ją wtedy ofiarowałam mniej dojrzale - całe
21 lat temu. Do dziś potwierdzam każdym, no może co drugim dniem: oddałam, dałam i ofiarowałam, złożyłam ją w cudze dłonie...
Wiem, to wiem... Czasem, teraz - wyję do ciemności, do księżyca, o to, co zrobiłam...
Potem milczę i słucham ciszy... Ona wie, więcej wie i rozumie, niż ja...
I jeszcze trwa teraz, i nadal będzie...
Tej totalnej ciszy, i tej - we mnie...
Powoduję ciszę, by nie słyszeć własnych, pojawiających się pytań.
Nie dopuszczać ich do siebie, ale i w sobie nosić, nosić zbyt długo...
Co dzień biorę się "za życie", za działanie...
Nie dopuszczać ich do siebie, ale i w sobie nosić, nosić zbyt długo...
Co dzień biorę się "za życie", za działanie...
Idę małymi krokami do działań niezależnych, do takich: "znów", "jeszcze"
i "od nowa", do "nowa"...
i "od nowa", do "nowa"...
Do każdego jutra...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz