piątek, 27 listopada 2015

W majestacie nieba...

Zmęczonym stopom dać podporę, dać ulgę...
Usiąść, odetchnąć, dać się unieść marzeniom - odciąć od rzeczywistości.
Czasem chce mi się znów iść, oddalić się - uciec od tego co jest codziennością, pewną powtarzalnością dni. Mam ochotę i pragnienie - zrobić sobie przerwę. Wolny czas...

Każdy ma takie swoje marzenia i tęsknoty, oddalenia od dnia powszedniego i ochoty... jakim ulega bądź jakie od siebie odsuwa. Bycie sam na sam z takimi utratami, złymi inwestycjami, świadomością czasu jaki się przetrawiło na niczym... na czymś miałkim przypominają o tym częściej. 

Kiedy dodatkowo zdamy sobie sprawę z tego ile mamy lat, jakie plany i marzenia towarzyszyły naszej młodości i jak niewiele z nich doprowadziliśmy do szczęśliwego finału, jak niewiele osiągnęliśmy. Pomyślimy o zależności, o brakach... o uśpionych pragnieniach - całe nasze błądzenie, droga, jej nierówności - kamienie, błoto i glina stają nam przed oczami. 

Nasza samotna droga - powolne fizyczne konanie. 
Piękne konanie - w majestacie nieba....





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz